FAQ - 7.02.2014
Więcej, niż fan Rihanny - czyli o byciu Navy
Rzadko wypowiadam się szerzej na ten temat, dlatego umieszczam to w pierwszym punkcie mojego FAQ. Za Navy uważam się od dwóch lat, czyli mniej więcej od wydania przez Robyn albumu 'Talk That Talk'. Zazwyczaj słucham rapu, ale ta dziewczyna urzekła mnie przede wszystkim swoją osobowością.
Pamiętam jak, będąc jeszcze w podstawówce, zobaczyłam Pon De Replay w telewizji i uznałam, że to kolejna gwiazdka jednego utworu jakich masa. Jednak z każdym kolejnym jej utworem coraz większą sympatię we mnie wzbudzała... aż zobaczyłam Umbrella. Teledysk i utwór dla mnie był jakąś magią - nie tylko ze względu na Jay-Z, ale też energię płynącą z jej oczu, jej ciała, z hipnotyzującego ella ella. Od tego czasu czekałam na kolejne utwory i teledyski, na urodziny poprosiłam o "Good Girl Gone Bad", przy Rude Boy znowu odkryłam w niej coś, co nie pozwalało odwrócić od niej uwagi. Uważam się za Navy dopiero od końca 2011 roku, bo dopiero wtedy pokochałam nie tylko jej osobę ale też muzykę, przestała dla mnie być popową gwiazdą tylko indywidualnym artystą. Zaczęłam śledzić jej życie poza samą twórczością. Rok później poznałam Klaudię i wspólnie oglądając jej występ otwierający VMA po raz pierwszy odkryłyśmy, że nam obu nie jest obojętna, więc to, jako oczywiście jedna z wielu rzeczy, nas połączyła. W 2013 spełniło się nasze marzenie - zobaczyć Rih na żywo, w pierwszym rzędzie Golden Circle na koncercie w Gdyni. Przeżycia z koncertu znajdziecie w mojej notce z lipca, więc ciekawych emocji, zdjęć i filmów zapraszam do przeczytania tutaj :)
I tak trwa moja miłość do Rihanny, moje bycie Navy, ekscytowanie się każdym zdjęciem dodanym przez nią na Instagrama i wyczekiwanie kolejnego teledysku oraz albumu ;) Dwa moje tatuaże mają związek z Riri - pistolet inspirowany jej własnym oraz cytat na ręce.
Pamiętam jak, będąc jeszcze w podstawówce, zobaczyłam Pon De Replay w telewizji i uznałam, że to kolejna gwiazdka jednego utworu jakich masa. Jednak z każdym kolejnym jej utworem coraz większą sympatię we mnie wzbudzała... aż zobaczyłam Umbrella. Teledysk i utwór dla mnie był jakąś magią - nie tylko ze względu na Jay-Z, ale też energię płynącą z jej oczu, jej ciała, z hipnotyzującego ella ella. Od tego czasu czekałam na kolejne utwory i teledyski, na urodziny poprosiłam o "Good Girl Gone Bad", przy Rude Boy znowu odkryłam w niej coś, co nie pozwalało odwrócić od niej uwagi. Uważam się za Navy dopiero od końca 2011 roku, bo dopiero wtedy pokochałam nie tylko jej osobę ale też muzykę, przestała dla mnie być popową gwiazdą tylko indywidualnym artystą. Zaczęłam śledzić jej życie poza samą twórczością. Rok później poznałam Klaudię i wspólnie oglądając jej występ otwierający VMA po raz pierwszy odkryłyśmy, że nam obu nie jest obojętna, więc to, jako oczywiście jedna z wielu rzeczy, nas połączyła. W 2013 spełniło się nasze marzenie - zobaczyć Rih na żywo, w pierwszym rzędzie Golden Circle na koncercie w Gdyni. Przeżycia z koncertu znajdziecie w mojej notce z lipca, więc ciekawych emocji, zdjęć i filmów zapraszam do przeczytania tutaj :)
I tak trwa moja miłość do Rihanny, moje bycie Navy, ekscytowanie się każdym zdjęciem dodanym przez nią na Instagrama i wyczekiwanie kolejnego teledysku oraz albumu ;) Dwa moje tatuaże mają związek z Riri - pistolet inspirowany jej własnym oraz cytat na ręce.
Więcej, niż obserwatorzy - czyli o La Familii
Umieściłam ten punkt swojego FAQ na drugim miejscu, a piszę go jako ostatni. Prawdopodobnie dlatego, że wciąż nie jestem przyzwyczajona do mówienia o Was. La Familia to ludzie, którzy są ze mną związani w podobny sposób, jak ja z Rihanną. Śledzą moje życie trochę dokładniej niż zwykły obserwator. Co więcej - wpływają na nie. Może to egocentryczne posunięcie, by określić pewną grupę osób jako "swoich", ale przecież nikt nie czuje się tym urażony, wręcz przeciwnie :) Cieszą się każdym moim sukcesem, przejmują każdą porażką i zawsze pytają, jak mogą pomóc i na odwrót. Kilka razy spotkałam się z nimi - jak dotąd w Krakowie, Warszawie i Bytomiu. Każde z tych spotkań było dla mnie ważne, bo jeszcze do niedawna byłam dość zamkniętą w sobie osobą w kontaktach z ludźmi. Ale kto na moim miejscu nie zechciałby otworzyć się, widząc ile szczęścia daję obcym sobie osobom?
O wyprowadzce z domu i związku z Klaudią
Ten temat chyba nieprędko przestanie wzbudzać kontrowersje i mieszane uczucia. Odkąd tylko ludzie poznali moją orientację, codziennie dostaję kilkadziesiąt pytań na temat większych i mniejszych kwestii jej dotyczących. Nie jestem w pierwszym związku, ale na pewno najbardziej wymagającym.
Po pierwsze jest między nami 4 lata różnicy (Klaudia jest starsza), co wcześniej według mnie równało się z ogromną różnicą światopoglądów i oczekiwań. Okazało się jednak, że dogaduję się z nią o wiele lepiej niż ze swoimi rówieśnikami. Od zawsze byłam nieco "przed" osobami w swoim wieku pod względem podejścia do życia - cieszyła mnie odpowiedzialność a nie zabawa, stabilność a nie przelotne znajomości i przede wszystkim samodzielność, która nawet dla innych osób dopiero wkraczających w dorosłość jest jeszcze odległą myślą.
Nasze początki nie kojarzą się zupełnie z żadnym stereotypem romantycznego zauroczenia, które przeradza się w miłość... Ale żadna z nas nie marzyła o czymś takim. Obie mocno stąpamy po ziemi i lubimy stanowczość, obie stawiamy wysoko poprzeczkę swoim partnerom czy to pod względem poczucia humoru czy zaradności w kryzysowych sytuacjach. To trochę zabawne, ale absolutnie nikt nie zaryzykowałby przewidywania nam miłości ani nawet związku :) A jednak stało się i zanim się zorientowałyśmy, już byłyśmy niezdolne do życia bez siebie.
W wakacje, kilka miesięcy po moich 18. urodzinach, poznałyśmy się i po prostu z dnia na dzień rozmawiałyśmy na żywo coraz więcej - o rzeczach, o których zazwyczaj nie rozmawiają osoby dążące do bliższej relacji. Ja wysłuchałam Klaudię, która z poprzedniego związku wyniosła głównie krzywdę i straty, a to wzbudziło we mnie ogromny szacunek. Ona była zauroczona moim bezlitosnym podejściem do w zasadzie wszystkich ludzi. Rozluźniała się i zapominała o własnych, jeszcze świeżych ranach przy dźwiękach moich szczerych do bólu, prześmiewczych komentarzy na temat jej przeszłości i teraźniejszości. Nie polecam tego na pierwszą randkę, ale jak mówię - żadna z nas nie widziała w drugiej osoby, z którą będzie chciała spędzić przynajmniej długie lata :)
Tematów do rozmów przybywało, więc nie starczało nam czasu za dnia i coraz częściej nocowałam w jej mieszkaniu - to doprowadziło do przeprowadzki, przy której najbardziej ucierpiała moja Mama, która była i jest ze mną bardzo zżyta. Tu muszę wspomnieć, że początkowo uważała Klaudię za porywacza jej ukochanej córki, ale w końcu zaakceptowała nowy stan rzeczy i jest teraz bardzo szczęśliwa z naszego związku i chętnie odwiedza nas a my Ją :) Kocham Cię Mamo!!!!
O insplugu
Pomysł na Inspluga powstał w zupełnie niespodziewany sposób - poznając Klaudię miałam już tunele a ona nie. Zdecydowała się rozpychać uszy i szukała jakichś ciekawych wzorów, ale nic jej nie mogło zadowolić. Któregoś ranka ja wychodziłam do szkoły, pożegnałam ją i po powrocie rzuciła mi hasłem - zakładamy sklep. Dlaczego same nie możemy stworzyć i sprowadzić takich wzorów na plugi i tunele? Możemy. I zrobiłyśmy to. Nie ukrywam, że zawsze w pewien sposób przerażała mnie wizja zakładania własnej firmy. Ale ilość pracy jaką obie włożyłyśmy w stworzenie Inspluga, ilość urzędów o których istnieniu się dowiedziałyśmy i zwiedziłyśmy przeszła moje oczekiwania. Po załatwieniu formalności przyszedł czas na przyjemniejszą część posiadania własnego biznesu - odbieranie paczek z towarem i mieszkanie zapełniające się plugami i tunelami :) Niedawno minął rok działalności, a ona wciąż się rozwija i wciąż przynosi nam radość z opiekowania się naszym "dzieckiem".
O kotach
Posiadamy - a raczej posiadają nas aktualnie trzy koty. Dwie damy i jeden król ;) Zgredzia to kotka rasy Sfinks Kanadyjski, Fufu jest mieszanką ras o najmilszym futerku jakie kiedykolwiek dotykałam a Cicik jest Devon Rexem :) Mój pierwszy kot (sprzed związku z Klaudią) jest u mojej Mamy i ma wyraźne cechy Maine Coona, ale nie jest rasowy. Miałyśmy jeszcze rudego pieszczocha o imieniu Dante, ale ponieważ nie dogadywał się z resztą kotków, zamieszkał z kotem u mojej Mamy i jest tam dużo szczęśliwszy - prawdopodobnie dlatego, że oboje są podobnych rozmiarów i ich przepychanki nie są groźne. Wszystkie koty są wysterylizowane/wykastrowane. Zgredzia jako jedyna ma rodowód i pochodzi z hodowli. Cicik również jest z hodowli ale domowej, dlatego nie ma rodowodu. Nie przeszkadza mu to jednak w uważaniu się za króla i władcę :)) Fufu została zaadoptowana ze schroniska.
O edukacji
W szkole podstawowej i gimnazjum miałam bardzo dobre oceny - w klasach 4-6 i przez całe gimnazjum na moich świadectwach widniał czerwony pasek :) W liceum nie dążyłam już do jak najwyższej średniej. Skupiałam się na przedmiotach do matury. Mimo braku świadectw z paskiem uważam, że ukończenie IILO im. Jana III Sobieskiego z zadowalającym mnie wynikiem z matur i dostaniem się na wymarzone studia jest sukcesem.
O moich tunelach, kolczykach i tatuażach
Często pytacie o moje modyfikacje. Aktualnie posiadam dwa tunele w uszach, oba o średnicy 16mm. Oprócz tego mam dwa kolczyki w biodrach i jeden - najnowszy - nosie. Wcześniej miałam też kolczyka w wardze, smiley, horizontal tongue i industrial. Na razie nie planuję żadnych nowych kolczyków.
Jeśli chodzi o tatuaże - mój pierwszy tatuaż, czyli pistolet na żebrach, zrobiłam mając skończone 18 lat. Oprócz niego mam jeszcze trzy inne - dwa napisy na rękach i sfinksa na biodrze. Również nie mam w planach nowych tatuaży, ale nie wykluczam, że jeszcze będę ozdabiać swoje ciało :)
O tym, jak zdobyłam popularność i czy mnie ona zmieniła
W Internecie jestem aktywna odkąd skończyłam 13 lat. Zaczęło się od photobloga, z którego kilka razy usuwałam wpisy i zaczynałam go prowadzić na nowo. Nie od razu stałam się zauważalna - dopiero po 2 latach zaczęło przybywać mi komentarzy a oglądalność skoczyła. Później założyłam formspring - portal służący zadawaniu pytań anonimowo lub nie. Prowadziłam go kolejne 2 lub 3 lata aż nastała era ask.fm. Założenie tam konta było zupełnie spontaniczne i wręcz wyproszone - dostałam kilka próśb o założenie tam konta właśnie przez formspring. Stwierdziłam - czemu nie? I stało się. Ilość pytań zadawanych mi na ask.fm znacznie różniła się od przeciętnej ilości tych na formspringu. Ewidentnie portal jest bardziej popularny wśród polskich nastolatków, zresztą kilka razy można było usłyszeć niezbyt pochlebne opinie o "asku" w mediach. Tam, można powiedzieć, rozkwitła moja dotychczasowa popularność.
Czy popularność mnie zmieniła? Źródłem zainteresowania mną jest między innymi moja niezmienność. Konsekwencja, którą dostrzegacie porównując to, co pisałam rok temu, dwa lata temu i to, co piszę teraz. Jasne, że część osób lubi po prostu popatrzeć na moje zdjęcia czy czytać moje sarkastyczne wypowiedzi. Ale jest też szerokie grono osób, które pokochało moje życie, poglądy, mój charakter i podejście do tego życia - stabilne, pewne i po prostu moje.
FANPAGE na FB https://www.facebook.com/OleksandraSzepczynska
mój profil na FB z funkcją OBSERWUJ https://www.facebook.com/szepczynski
Gdzie można mnie obserwować?
FANPAGE na FB https://www.facebook.com/OleksandraSzepczynska
mój profil na FB z funkcją OBSERWUJ https://www.facebook.com/szepczynski