merry christmas, galerie handlowe!
Dramat, cierpienie i zgrzytanie zębami. Skojarzenia? Wizyta u dentysty, kredyt na 50 lat, samochodowa stłuczka bez ubezpieczenia samochodu? Nie, po prostu wybrałam się do Galerii Krakowskiej celem zakupienia prezentów dla bliskich, a konkretnie herbaty ze sklepu five o'clock.
Niestety, choć z początku wydawało się to nie nieść ze sobą żadnych zagrożeń, okazało się męczarnią.
Nie jestem typem osoby z fobią społeczną, ale nie lubię tłumów.
Tłumy są nieszkodliwe w parku, na basenie, (wbrew pozorom!) w klubie.
Tłumy stają się zagrożeniem zdrowia i życia, jeśli znajdują się w galeriach handlowych, a kalendarz już dawno przekroczył połowę grudnia.
Jestem przeciwnikiem bezmyślności, a niewiele więcej można zarzucić osobom wybierającym się całą rodziną na zakupy w piątkowe popołudnie... Wróć, ZAKUPY byłyby mile widziane. To jakiś rytuał grupowego spacerowania zapchanymi alejkami, potrącanie każdego przechodnia siatkami lub częściami ciała, przyglądanie się najmniej interesującym rzeczom - jak na przykład ludzie korzystający z ruchomych schodów, a już największą zbrodnią dla mnie jest niespodziewane wstrzymanie ruchu po to tylko, by obejrzeć się za siebie i ponownie ruszyć we wcześniejszym kierunku.
Ale udało mi się kupić pyszną herbatę :-)
bluza - http://www.sheinside.com/Grey-All-Over-Cats-Print-Round-Neck-Sweatshirt-p-150929-cat-1773.html
Na koniec oczywiście świąteczny klasyk, do którego nie jest w stanie zniechęcić mnie nawet natrętne odtwarzanie go w każdym zakątku Krakowa.