Koniec roku 2013
Zdecydowanie ten rok zapamiętam jako rok zmian i dojrzewania. Gdybym stanęła teraz przed sobą sprzed roku, nie starczyłoby mi słów, by przygotować siebie na wszystko, co mnie spotka. Nie umiałabym chyba wyrazić emocji, które przeplatały się przez cały ten rok. Były tak skrajne, że często zarzucana mi zarozumiałość nie pozwoliłaby tej drugiej Oli zrozumieć, jak wszystko się potoczy.
Ale nigdy przed nią nie stanę.
I chyba dlatego żegnam ten rok z taką ulgą, bo każde zdarzenie - wspaniałe i tragiczne - doskonale zapamiętam, każde było takie "pierwsze". Moje reakcje utwierdzają mnie w przekonaniu, że mogę przetrwać wiele i nadal się uśmiechać i dawać ciepło tym, którzy sami zostali z niego "wyssani".
Czuję ogromną potrzebę podziękowania La Familii, wspaniałym ludziom, których nie spodziewałabym się w swoim życiu. Nie spodziewałabym się, że to, co robię odkąd skończyłam 13 lat, kiedyś urośnie do takich rozmiarów. Nie spodziewałabym się, że mogę dawać radość ludziom, których nigdy nie spotkałam. Nie spodziewałabym się, że ktokolwiek chciałby przyjechać z Gdyni do Krakowa by mnie zobaczyć, przytulić i porozmawiać. Nie spodziewałabym się, że nieznajome mi osoby przygotują tort dla Klaudii na jej urodziny.
Kto może spodziewać się takich ludzi?
Ktoś naprawdę ważny. I ja poczułam się ważna. Dzięki Wam.
A Wy jesteście ważni dla mnie, bo zdaję sobie sprawę ze specyfiki mojego charakteru i jeśli jest ktoś, kto za nim przepada, to MUSI być wyjątkowy :)
I nawet jeśli nie poznam każdego z Was z osobna (choć naprawdę chciałabym), to wszystkim Wam życzę jak najlepiej w Nowym Roku, bo Wy życzycie najlepiej mnie.